Teleobiektyw demo

Raz na 15 lat można wybrać się do miejskiego zoo, co jest idealnym pretekstem by przetestować sprzęt foto :) W tym przypadku chciałem zobaczyć jak spisze się teleobiektyw Sigma 70-300mm F4-5.6.

Krótko scharakteryzuję sceny, które fotografowałem. Był środek dnia więc na pewno było sporo światła dziennego. Obiekty były raczej daleko, nawet do 150-200 m. Przeważnie nie były one zbyt ruchome, co też nie jest bez znaczenia, szczególnie przy autofokusie.

Na wstępie zaznaczę, że obiektyw jest w wersji bez stabilizacji obrazu. Był o kilkaset złotych tańszy od swojego „stabilniejszego” brata (400 zł vs. 1000 zł). Jako że to mój pierwszy teleobiektyw, nie chciałem się na niego zbytnio wykosztowywać. Chodziło mi raczej o obycie się z tego typu sprzętem. Z perspektywy czasu twierdzę, że stabilizacja w teleobiektywie jest po prostu konieczna. Mamy tu do czynienia z takimi ogniskowymi, że drobny ruch aparatu bardzo silnie wpływa na obraz docierający do matrycy. Można sobie radzić ustawiając krótkie czasy migawki i są one do zaakceptowania chociażby w takich warunkach w jakich robiłem te zdjęcia. Są jednak sytuacje gdzie jednak musimy ten czas trochę wydłużyć i ten obiektyw nie spisze się wtedy zbyt dobrze.

Znalazłem jednak zastosowanie gdzie czas migawki nie jest aż taki znaczący (możemy go wydłużyć), mamy też kontrolę nad światłem. Chodzi o zdjęcia makro wykonywane w domu. Sprzedawałem kiedyś telefon i postanowiłem zrobić zdjęcia tym obiektywem w trybie makro. Swoją drogą śmiesznie się z niego korzysta: należy skorzystać z odpowiedniego przełącznika na obiektywie, po czym mechanicznie są odblokowywane ogniskowe od 200 do 300 mm. Powoduje to, że punkt ostrości znajduje się około metr od obiektywu, co jest trochę sprzeczne z wyobrażeniem pstrykania zdjęć makro (bycie bardzo blisko fotografowanego obiektu). Taka ogniskowa ma jednak swoją zaletę: perspektywa jest zupełnie inna niż gdybyśmy byli blisko obiektu. Rzut zaczyna przypominać ortogonalny. Widać to po bocznych ściankach telefonu – są praktycznie równoległe względem siebie. Przykładowe zdjęcie wyszło tak:

Makro

Autofokus – jest po prostu słaby. Przestrzela (ustawia ostrość kilka metrów za blisko lub za daleko) i jest wolny. Mam jeszcze małe doświadczenie ze sprzętem foto więc nie mam porównania z wieloma innymi sprzętami, ale tu ewidentnie widać, że mogli to zrobić lepiej. Na szczęście większość zwierząt w zoo nie należy do ruchliwych (dystans do aparatu pozostaje stały), więc bez pośpiechu mogłem ustawiać ostrość manualnie. Skorzystałem z opcji podglądu na żywo na ekranie i jednocześnie przybliżyłem dziesięciokrotnie obraz. Mogłem wtedy ręcznie ustawić ostrość z bardzo wysoką dokładnością, za pomocą pierścienia. Na obronę tego obiektywu napiszę, że znajoma ma bardzo podobny – ze stabilizacją i warstwami antyrefleksowymi (?) – i tam autofokus działa podobno dobrze. Być może stabilizacja jakoś wpływa na ten mechanizm?

Na pochwałę zasługuje na pewno jakość wykonania obudowy obiektywu. Daje poczucie jakbyśmy mieli do czynienia ze sprzętem z wyższej półki. Jest to czarny, matowy plastik, bardzo przyjemny w dotyku. Elementy są dobrze spasowane.

Podsumowując, jest to dobry sprzęt dla początkujących, na pierwsze spotkanie z teleobiektywem. Na pewno oferuje spore możliwości z racji samego faktu bycia tele, ale ma też sporo wad co wyklucza jego zastosowanie w wielu sytuacjach. W kontrolowanych warunkach można jednak przeboleć jego niedogodności. Nie żałuję tego zakupu – dzięki niemu przekonałem się co powinien mieć mój następny teleobiektyw, jednocześnie nie wydając majątku.

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie